Erika Boese urodziła się we Flensburgu w 1943 roku – nauczycielka języka niemieckiego, historii i geografii. Norbert Boese urodził się w 1939 roku w Bydgoszczy – prawnik, politolog, wieloletni burmistrz miasta Wilhelmshaven, a później Delmenhorst w Niemczech. Przez ponad pięćdziesiąt lat kolekcjonowali figurki sów. Uzbierało się ich ponad osiem tysięcy. Są już w Bydgoszczy, na poddaszu Pałacu Nowego w Ostromecku i pozostaną tam na zawsze. To dar państwa Boese dla Bydgoszczy – miejsca urodzenia pana Norberta…
Kolekcja trafiła do Pałacu Nowego w Ostromecku w ubiegłym roku. W lipcu 2023 r w bydgoskim ratuszu podpisana została umowa o przekazaniu Miejskiemu Centrum Kultury ośmiu tysięcy sów – ze szkła, ceramiki, metalu, drewna. Państwo Boese przekazali też 30 000 euro na aranżację wystawy w Pałacu Nowym w Ostromecku.
Artefakty poświęcone ptasiemu symbolowi mądrości przyjechały do Bydgoszczy w ponad 150 dużych kartonach. Od grudnia Bożena Januszewska i Marta Wiśniewska wspomagane przez cały sztab osób związanych z ostromeckim pałacem i MCK – pracowały nad aranżacją wystawy. Każdy eksponat trzeba było wziąć do ręki, obejrzeć, zastanowić się gdzie go umieścić by pasował do reszty ekspozycji. Przy tak wielkiej różnorodności obiektów łatwo było o błąd, zgrzyt, a to nie mogło się zdarzyć. Wybrano poddasze pałacu, gdyż pozwalało ono na stworzenie ciekawej aranżacji, pasującej do charakteru sów – ptaków nocnych, tajemniczych. Pewną inspiracją była seria filmów o Harrym Potterze…
A co można powiedzieć o samej kolekcji? Jak wspominają państwo Boese – wszystko zaczęło się w 1972 roku podczas zimnych, deszczowych wakacji w Borkum na Wyspach Północnofryzyjskich.
– Czytaliśmy wówczas o tym, co ludzie kolekcjonują. Wtedy to dowiedzieliśmy się. że król Danii miał zbiór słoni pod każdą postacią. Dlaczego w takim razie rodzina Boese nie może zbierać sów? Kupiliśmy pierwsze cztery figurki. Uzgodniliśmy, że każdy z nas może kupić sowy o wartości do 10 marek. Zakup droższych okazów musiał być przemyślany tak, aby mieścił się w budżecie i rozsądnych granicach. Nigdy nie zdawaliśmy sobie sprawy z tego, że jest tak wiele sów!
Przyjaciele i krewni bardzo szybko zauważyli nasze nowe hobby, dlatego kolekcja zaczęła się rozrastać w imponującym tempie. I tak prezentem na każdą okazję dla rodziny Boese była kolejna sowa; często domowej roboty, zwykle jednak kupiona i wykonana z najróżniejszych materiałów.
Jak dobrze, że nasz dom był wystarczająco duży. Kiedy moi uczniowie kończyli szkołę, każdy z nich miał dla mnie sowę w podziękowaniu za otrzymane świadectwo.
Znajdywaliśmy sowy na całym świecie, zawsze inne, zawsze ekscytujące w swoich różnych formach. Z każdej podróży przywoziliśmy nowe okazy.
Zbieraliśmy sowy pięćdziesiąt lat. Czasami rozmawialiśmy o niektórych z nich, przypominaliśmy sobie jak to wszystko się zaczęło, kiedy i skąd do nas trafiły.
Kiedy panowie od przeprowadzek zabierali jedną sowę po drugiej w wielkich pudłach, nie czułam smutku. Wiedzieliśmy, że trafią w dobre ręce. Marzyliśmy od dawna, by kolekcja trafiła kiedyś do Bydgoszczy, miasta tak nam bliskiego, z którym od lat współpracowaliśmy. Cieszymy się, że mają teraz wspaniały dom w ostromeckim Pałacu.
Zachowaliśmy kilka sów – te wykonane przez nasze dzieci i naszą wnuczkę Henrikę. Nie mogliśmy rozstać się z tymi wyjątkowymi przedmiotami. Nadal mają swoje miejsce w naszym domu i sercach.
Wernisaż wystawy z udziałem ofiarodawców oraz ich rodziny i przyjaciół odbył się 18 maja. W Zespole Pałacowo-Parkowym w Ostromecku zorganizowano z tej okazji kuratorskie oprowadzanie po obiekcie.
Pierwsi szczęśliwcy mogli zobaczyć wystawę w ramach Europejskiej Nocy Muzeów. Szerszemu gronu udostępniona zostanie już wkrótce. Na pewno poinfomujemy o tym Czytelników, których zapraszamy do obejrzenia zdjęć i wideo.
Tekst, foto i wideo: Stanisław Gazda